Ocknęłam się przecierając zaspane oczy. Schowałam głowę w idealny zapach pościeli. Zaciągnęłam się nim znajdując gdzieś woń Jego ciała. Chwilę później kogoś dłonie delikatnie odgarnęły włosy z mojej twarzy. Podniosłam w górę powieki stykając się wzrokiem z Jego tęczówkami. Uśmiechnął się , namiętnie całując mnie na przywitanie.
- Kocham Cię, mała. – rzucił, gładząc mój policzek. Odwzajemniłam przyciągając Go do siebie, po czym znów znajdując się w pozycji ‘ on na mnie ‘ bezwzględnie całował moje usta.
- Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham . – krzyczał przepełniony szczęściem. Wyszarpałam z końca łóżka Jego t-shirt po czym przyodziałam się w niego i wyskakując z samych majtkach na tyłku ruszyłam w stronę łazienki.
- Poczekaj tu za mną. – szepnęłam opierając ciało o ramę drzwi i posyłając mu odległego buziaka , wyszłam. Spojrzałam w lustro, po czym szybkim machnięciem ręki ogarnęłam jakoś fryzurę. Skorzystałam z jednych z najdroższych perfum mamy i pociągając rzęsy tuszem opuściłam łazienkę. Wpadłam wprost na Jego idealnie zbudowane ciało . Przysunął mnie do ściany i z miłością w oczach ponownie próbował zacałować na śmierć. Przesmyknęłam mu pomiędzy rękami kusząco schodząc po schodach i puszczając mu oczko. Oboje weszliśmy do kuchni przewracając całą lodówkę do góry nogami.
- Pizza ? – powiedzieliśmy w tym samym czasie. Skinęłam głową i rzucając mu telefon poszłam rozłożyć się na sofie przed telewizorem. Chwilę później dotarł do mnie On i całując w czoło, przytulił.
- Wiesz . Nigdy bym nie pomyślała, że Ty będziesz, tym.. – zaczęłam.
- Kim ? – zapytał.
- No tym, z którym spędzę swoją wspólną noc. Tym, który tak delikatnie będzie potrafił obcować ze mną w łóżku. Tym, dla którego oddam całą siebie. – powiedziałam na jednym oddechu.
- Tym, który tak bezgraniczne Cię pokocha. – dodał ujmując moją twarz w dłonie.
- I tym, który , mam nadzieję, będzie ze mną do śmierci.
- Obiecuję. – powiedział. A delikatność tych słów przerwał dzwonek . Wyrwałam się z Jego objęć podbiegając do drzwi. Otworzyłam, po czym zauważyłam za nimi dostawcę pizzy. Zmierzył mnie wzrokiem puszczając oczko. W tamtej chwili przypomniałam sobie, że stoję przed nim w samych majtkach i dość długiej koszuli Sebastiana.
- Gdyby tak wszyscy klienci ..- zaczął.
- Nawet nie kończ. – powiedział Sebastian wyrywając gościowi z rak pizzę i dając 20 złotych. - Dowidzenia. – powiedział zatrzaskując przed nim drzwi.
- Ale, tak nie można. – zaśmiałam się.
- Wszystko można, tylko trzeba mieć chęci i odwagę. – rzucił całując mnie . Usiedliśmy przy stole dobierając się do pizzy.
- Cholera. Z podwójnym serem miała być ! – krzyknął Seba.
- Spokojnie. – powiedziałam rzucając w niego jakimś kawałkiem szynki.
- Chcesz wojny ? – zapytał patrząc tymi zajebistymi tęczówkami .
- A chcę. – powiedziałam . – Cieniasie.
- Ja ci zaraz dam . – syknął wpadając na mnie z ketchupem w ręku. Kilka minut później siedziałam mu na kolanach zawalona po sam czubek głowy w jedzeniu. Uśmiechnięci szybko ogarnęliśmy ten bałagan w kuchni , po czym znów wpadliśmy jak szaleni do mojego pokoju.
- Miłość mojego życia. – szepnął mi na ucho. Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam Jego twarz do siebie.
- No chodź, powiem ci coś na usta. – rzuciłam . Nie zdążyłam już nic dokończyć, gdy nasze usta znów zapłonęły namiętnością. Nagle zaczął dzwonić Jego telefon. Nie wiedzieliśmy nawet, w którym kącie go szukać. Odebrał w ostatniej chwili wyciągając go z pod szafki nocnej. Szybko skończył rozmowę , po czym rzucił.
- Dziś wieczorem klub. To samo miejsce, ten sam czas. Taka mała odprawa za wczoraj.
- Jasne. – powiedziałam znajdując się na odległość kilku centymetrów od Jego ust. Delikatnie przygryzłam swoje wargi kusząco patrząc na Niego wzrokiem. Położył dłoń na moim nagim udzie kierując opuszki palców coraz to wyżej. W chwili, gdy dobierał się do t-shirtu, który miałam na sobie, zadzwonił dzwonek do drzwi. Energicznie wsunęłam spodnie i zbiegłam na dół otworzyć.
- Eee, yy . brat ? A ty co tu..
- Masz kartę od rodziców nie ? –przerwał mi .
- Noo. Mam .
- No to fajnie, pożycz . – powiedział biegnąc po schodach do mojego pokoju.
- Ale nie. Czekaj. – mówiłam próbując Go zatrzymać.
- No masz, czy nie ? Muszę dokupić jakieś procenty , a brakło mi kasy. – rzucił po czym skierował się do pokoju. Momentalnie pobiegłam na górę w obawie przed możliwą akcją. W pokoju stał Sebastian, który zdążył gdzieś pod łóżkiem odnaleźć swoje spodnie i szybko włożyć je na siebie. Poza tym nie miał nic więcej.
- A ty co tu do cholery robisz ? – warknął Mikołaj.
- No to już chyba nie Twoja sprawa. – powiedziałam stając obok Seby. – Masz. – syknęłam, podając mu kartę.
- Jesteś skończonym gnojem . Zraniłeś Ją i tego Ci nie popuszczę, rozumiesz ? – krzyczał .
- O co Ci chodzi ? Wszystko już sobie wyjaśniliśmy, wybaczyła mi , a ty nie masz tu nic do gadania.
- Ja ci zaraz wytłumaczę wszystko dokładnie. – powiedział Mikołaj podchodząc i szarpiąc Sebastiana.
- Ej, spokój ! – krzyknęłam rozdzielając ich. - Mikołaj, idź już !
- Jeszcze sobie pogadamy. – rzucił do Seby wychodząc z pokoju.
- Słuchaj mała, ja będę i tak leciał . Ty weź się ogarnij , i wpadnij do parku, jak zawsze. Obgadamy wszystko, co do imprezy , okej ? – rzucił szukając wzrokiem koszulki.
- Mam ją na sobie. – powiedziałam słodko się uśmiechając.
- Fakt. Ściągaj. – odpowiedział unosząc w górę brwi.
- Haha. Zabawne. Masz sobie moją. – rzuciłam podając mu luźny t-shirt z szafy. Spojrzał ze zdziwioną miną, po czym podchodząc bliżej pocałował namiętnie, tak jakbyśmy żegnali się na zawsze.
- Kocham Cię, mała. – rzucił, gładząc mój policzek. Odwzajemniłam przyciągając Go do siebie, po czym znów znajdując się w pozycji ‘ on na mnie ‘ bezwzględnie całował moje usta.
- Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham . – krzyczał przepełniony szczęściem. Wyszarpałam z końca łóżka Jego t-shirt po czym przyodziałam się w niego i wyskakując z samych majtkach na tyłku ruszyłam w stronę łazienki.
- Poczekaj tu za mną. – szepnęłam opierając ciało o ramę drzwi i posyłając mu odległego buziaka , wyszłam. Spojrzałam w lustro, po czym szybkim machnięciem ręki ogarnęłam jakoś fryzurę. Skorzystałam z jednych z najdroższych perfum mamy i pociągając rzęsy tuszem opuściłam łazienkę. Wpadłam wprost na Jego idealnie zbudowane ciało . Przysunął mnie do ściany i z miłością w oczach ponownie próbował zacałować na śmierć. Przesmyknęłam mu pomiędzy rękami kusząco schodząc po schodach i puszczając mu oczko. Oboje weszliśmy do kuchni przewracając całą lodówkę do góry nogami.
- Pizza ? – powiedzieliśmy w tym samym czasie. Skinęłam głową i rzucając mu telefon poszłam rozłożyć się na sofie przed telewizorem. Chwilę później dotarł do mnie On i całując w czoło, przytulił.
- Wiesz . Nigdy bym nie pomyślała, że Ty będziesz, tym.. – zaczęłam.
- Kim ? – zapytał.
- No tym, z którym spędzę swoją wspólną noc. Tym, który tak delikatnie będzie potrafił obcować ze mną w łóżku. Tym, dla którego oddam całą siebie. – powiedziałam na jednym oddechu.
- Tym, który tak bezgraniczne Cię pokocha. – dodał ujmując moją twarz w dłonie.
- I tym, który , mam nadzieję, będzie ze mną do śmierci.
- Obiecuję. – powiedział. A delikatność tych słów przerwał dzwonek . Wyrwałam się z Jego objęć podbiegając do drzwi. Otworzyłam, po czym zauważyłam za nimi dostawcę pizzy. Zmierzył mnie wzrokiem puszczając oczko. W tamtej chwili przypomniałam sobie, że stoję przed nim w samych majtkach i dość długiej koszuli Sebastiana.
- Gdyby tak wszyscy klienci ..- zaczął.
- Nawet nie kończ. – powiedział Sebastian wyrywając gościowi z rak pizzę i dając 20 złotych. - Dowidzenia. – powiedział zatrzaskując przed nim drzwi.
- Ale, tak nie można. – zaśmiałam się.
- Wszystko można, tylko trzeba mieć chęci i odwagę. – rzucił całując mnie . Usiedliśmy przy stole dobierając się do pizzy.
- Cholera. Z podwójnym serem miała być ! – krzyknął Seba.
- Spokojnie. – powiedziałam rzucając w niego jakimś kawałkiem szynki.
- Chcesz wojny ? – zapytał patrząc tymi zajebistymi tęczówkami .
- A chcę. – powiedziałam . – Cieniasie.
- Ja ci zaraz dam . – syknął wpadając na mnie z ketchupem w ręku. Kilka minut później siedziałam mu na kolanach zawalona po sam czubek głowy w jedzeniu. Uśmiechnięci szybko ogarnęliśmy ten bałagan w kuchni , po czym znów wpadliśmy jak szaleni do mojego pokoju.
- Miłość mojego życia. – szepnął mi na ucho. Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam Jego twarz do siebie.
- No chodź, powiem ci coś na usta. – rzuciłam . Nie zdążyłam już nic dokończyć, gdy nasze usta znów zapłonęły namiętnością. Nagle zaczął dzwonić Jego telefon. Nie wiedzieliśmy nawet, w którym kącie go szukać. Odebrał w ostatniej chwili wyciągając go z pod szafki nocnej. Szybko skończył rozmowę , po czym rzucił.
- Dziś wieczorem klub. To samo miejsce, ten sam czas. Taka mała odprawa za wczoraj.
- Jasne. – powiedziałam znajdując się na odległość kilku centymetrów od Jego ust. Delikatnie przygryzłam swoje wargi kusząco patrząc na Niego wzrokiem. Położył dłoń na moim nagim udzie kierując opuszki palców coraz to wyżej. W chwili, gdy dobierał się do t-shirtu, który miałam na sobie, zadzwonił dzwonek do drzwi. Energicznie wsunęłam spodnie i zbiegłam na dół otworzyć.
- Eee, yy . brat ? A ty co tu..
- Masz kartę od rodziców nie ? –przerwał mi .
- Noo. Mam .
- No to fajnie, pożycz . – powiedział biegnąc po schodach do mojego pokoju.
- Ale nie. Czekaj. – mówiłam próbując Go zatrzymać.
- No masz, czy nie ? Muszę dokupić jakieś procenty , a brakło mi kasy. – rzucił po czym skierował się do pokoju. Momentalnie pobiegłam na górę w obawie przed możliwą akcją. W pokoju stał Sebastian, który zdążył gdzieś pod łóżkiem odnaleźć swoje spodnie i szybko włożyć je na siebie. Poza tym nie miał nic więcej.
- A ty co tu do cholery robisz ? – warknął Mikołaj.
- No to już chyba nie Twoja sprawa. – powiedziałam stając obok Seby. – Masz. – syknęłam, podając mu kartę.
- Jesteś skończonym gnojem . Zraniłeś Ją i tego Ci nie popuszczę, rozumiesz ? – krzyczał .
- O co Ci chodzi ? Wszystko już sobie wyjaśniliśmy, wybaczyła mi , a ty nie masz tu nic do gadania.
- Ja ci zaraz wytłumaczę wszystko dokładnie. – powiedział Mikołaj podchodząc i szarpiąc Sebastiana.
- Ej, spokój ! – krzyknęłam rozdzielając ich. - Mikołaj, idź już !
- Jeszcze sobie pogadamy. – rzucił do Seby wychodząc z pokoju.
- Słuchaj mała, ja będę i tak leciał . Ty weź się ogarnij , i wpadnij do parku, jak zawsze. Obgadamy wszystko, co do imprezy , okej ? – rzucił szukając wzrokiem koszulki.
- Mam ją na sobie. – powiedziałam słodko się uśmiechając.
- Fakt. Ściągaj. – odpowiedział unosząc w górę brwi.
- Haha. Zabawne. Masz sobie moją. – rzuciłam podając mu luźny t-shirt z szafy. Spojrzał ze zdziwioną miną, po czym podchodząc bliżej pocałował namiętnie, tak jakbyśmy żegnali się na zawsze.
Świetne :)
OdpowiedzUsuńsuper .
OdpowiedzUsuńciekawe czy Mikołaj i Seba w końcu się pogodzą...
z niecierpliwością czekam na następny .;D
No wreszcie coś dodałaś! Nie mogłam się doczekać. :)) Wspaniale jak zawsze, jestem ciekawa co będzie dalej. CzekamY na więcej! :*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego wpisu . ♥
OdpowiedzUsuńI ♥ your blog !
OdpowiedzUsuń