- Kochanie . – usłyszałam za chwilę obok siebie.
- Odejdź . – syknęłam ujmując twarz w dłonie. – Nie chcę Cię znać, rozumiesz?
- Nie mów tak, proszę. – szepnął próbując spojrzeć w moje oczy.
- Myślałam, że miłość jest po to, by ludzie czuli w sobie oparcie. Gdy będąc razem, móc czuć bezpieczeństwo. Spędzając wspólnie czas umieć cieszyć się każdą chwilą. Myślałam, że jesteś częścią mnie, a ty okazujesz się być odległym zakamarkiem serca. Kocham Cię, ale nie na takich warunkach. – powiedziałam wstając, po czym otarłam łzy i weszłam do klasy.
- Masz naganę. – usłyszałam z ust nauczycielki. Spojrzałam na Nią ze zdziwieniem, po czym dodała – Za przeklinanie na lekcji.
- Pss. – rzuciłam zajmując swoje miejsce. Chwilę później dosiadł się Sebastian. Nie zdążył nic powiedzieć, gdy zaskoczył Nas dzwonek. Szybko wybiegłam z klasy zajmując miejsce za szkołą. Odpaliłam fajkę i zamykając oczy cicho wyłoniłam z nich chłodne łzy.
- Ej , mała. Co jest ? – zapytał Mateusz obejmując mnie ramieniem.
- Życie. – odpowiedziałam zaciągając się papierosem.
- Tak myślałem ! – krzyknął nagle Sebastian podchodząc bliżej. – kłamałaś mnie, prawda ? Kręcisz z Nim ? Wiedziałem kurwa, wiedziałem !
- Grzeczniej trochę. – rzucił Mateusz wstając i odpychając Sebę. Momentalnie podniosłam tyłek z ziemi i stanęłam pomiędzy nimi.
- Odpuśćcie co ? – syknęłam wgapiając się w wielkie oczy Sebastiana.
- Klasa pierwsza A ? – usłyszałam z ust jakiejś laski.
- Bo co ? – zapytałam.
- Bo macie już koniec lekcji . – rzuciła odchodząc. Przepchnęłam się między silne ramiona Sebastiana i zbierając torbę z ziemi zdepnęłam palącą się fajkę. Zostawiłam ich patrzących na siebie jak zwierzęta. Mimo wszystko oboje dali spokój. Wyszłam z terytorium szkoły idąc gdzieś daleko przed siebie.
- Kochanie, zaczekaj ! – usłyszałam za sobą. Zatrzymałam się, ale nie patrzyłam kto wołał. Wystarczyła mi znajomość tego głosu. Bezsilna usiadłam na chodniku uroniając łzę.
- Odejdź. – szepnęłam czując dotyk Jego rąk na swoi ciele.
- Nie zostawię Cię. Nigdy. – powiedział unosząc moją brodę w górę. Kciukiem otarł łzy z policzka , po czym szeroko uśmiechnął się w moją stronę.
- Wiesz, widzę w Twoich oczach miłość. – syknęłam rzucając mu się w ramiona.
- Kocham Cię, mała. – odpowiedział łącząc nasze usta. Nagle wpadła za Nami cała paczka głośno wiwatując i życząc Nam szczęścia.
- To, co ? Świętujemy to dzisiaj nie ? – rzucił Prosty . Oboje spojrzeliśmy na siebie uśmiechając się .
- No okej. – stwierdziliśmy.
- 19 , klub, w naszym miejscu. – rzuciła Aśka. – A teraz zostawiamy zakochańców samych, nacieszcie się sobą.
- No to zobaczenia. – powiedział Sebastian. Chwilę później złapał moją dłoń łącząc ze swoją. – Pasują do siebie. – powiedział unosząc na wysokość naszych oczu.
- Idealne. – szepnęłam całując Jego usta. – Chciałabym pójść w jedno miejsce.. – zaczęłam.
- Nie ma sprawy. Prowadź. – odpowiedział nakierowując . - Ale wcześniej chciałbym Ci coś powiedzieć.
- Tak ?
- Chciałbym Cię przeprosić. Za te wszystkie cierpienia, za łzy, za to że musiałaś mnie znosić, że zrobiłem Ci takie świństwo. – powiedział dotykając mojej jeszcze spuchniętej wargi. – Za to że Cię zraniłem ,że jestem takim idiotą.
- Wystarczy. Wybaczam. – powiedziałam zbliżając się do Niego. – I tak Cię kocham. – zdążyłam wyszeptać zanim znów połączył nasze wargi. Szliśmy przez całą ulicę rozmawiając o czymkolwiek , znów ciesząc się sobą, swoim szczęściem .
- Doszliśmy pod szpital. Po co ? – zapytał .
- Jest tutaj ktoś z kim chciałabym porozmawiać.
- Dobrze ja poczekam , idź. – powiedział całując mnie w policzek. Znów przekroczyłam chłodne progi szpitala. Szłam schodami co chwilę mijając lekarzy w białych fartuchach. Weszłam na odpowiednie piętro wchodząc do jednej z sal. Ale zamiast chłopca, z którym wcześniej rozmawiałam przed szpitalem, było puste łóżko.
- Przepraszam – zapytałam przechodzącej obok pielęgniarki. – Gdzie jest ten chłopiec, który leżał w tej Sali ? – powiedziałam wskazując na puste łóżko.
- A kim pani jest dla Niego ?
- Znajomą.
- Ten chłopiec nie żyje, umarł dziś w nocy, ale zostawił jakąś kartkę, którą podpisał ‘ dla Nieznajomej ‘ . Może to do Ciebie ? - rzuciła kobieta wyjmując z pokoju lekarzy kopertę. – A teraz muszę już iść, do widzenia.
Oczy zapełniły mi się łzami. Usiadłam na jednym z krzeseł na korytarzu otwierając list. Wyciągnęłam kartkę, zaczynając czytać.
„ Nie znam Cię dobrze, nawet nie wiem jak masz na imię. Mimo wszystko, wtedy na tej ławce, wydałaś się być fajną dziewczyną. Cierpiałaś, widziałem to. A miłość nie powinna być cierpieniem. Moja życie dobiegło końca, Tobie pozostaje pomóc żyć komuś innemu. Dbaj o Niego, jak o drugą siebie. Kochasz Go, bo wiele już wybaczyłaś. Miłość nie jest idealna. Ludzie płaczą, próbują się zabić, wciągać prochy, pić nadmiarowo , a przecież wystarczy tylko czyjaś bliskość. Nie zapominaj o tym. Bo do życia potrzebny jest ktoś, kto będzie Cię kochał, inaczej nie masz szans by przeżyć. Tak, jak Ja…” .
Przepraszam, że musiałyście / musieliście tyle czekać. po prostu nie miałam jakoś czasu żeby w końcu się zebrać ' do kupy ' . Ale już wszystko jest ogarnięte. Postaram się wcześniej dodawać posty na blogu. Dziękuję wytrwałym, którzy czekali ;* . Zostawiam Was teraz z piosenką, którą kiedyś On mi dedykował.
http://www.youtube.com/watch?v=jcnlgHgB0Xc&feature=related
- Odejdź . – syknęłam ujmując twarz w dłonie. – Nie chcę Cię znać, rozumiesz?
- Nie mów tak, proszę. – szepnął próbując spojrzeć w moje oczy.
- Myślałam, że miłość jest po to, by ludzie czuli w sobie oparcie. Gdy będąc razem, móc czuć bezpieczeństwo. Spędzając wspólnie czas umieć cieszyć się każdą chwilą. Myślałam, że jesteś częścią mnie, a ty okazujesz się być odległym zakamarkiem serca. Kocham Cię, ale nie na takich warunkach. – powiedziałam wstając, po czym otarłam łzy i weszłam do klasy.
- Masz naganę. – usłyszałam z ust nauczycielki. Spojrzałam na Nią ze zdziwieniem, po czym dodała – Za przeklinanie na lekcji.
- Pss. – rzuciłam zajmując swoje miejsce. Chwilę później dosiadł się Sebastian. Nie zdążył nic powiedzieć, gdy zaskoczył Nas dzwonek. Szybko wybiegłam z klasy zajmując miejsce za szkołą. Odpaliłam fajkę i zamykając oczy cicho wyłoniłam z nich chłodne łzy.
- Ej , mała. Co jest ? – zapytał Mateusz obejmując mnie ramieniem.
- Życie. – odpowiedziałam zaciągając się papierosem.
- Tak myślałem ! – krzyknął nagle Sebastian podchodząc bliżej. – kłamałaś mnie, prawda ? Kręcisz z Nim ? Wiedziałem kurwa, wiedziałem !
- Grzeczniej trochę. – rzucił Mateusz wstając i odpychając Sebę. Momentalnie podniosłam tyłek z ziemi i stanęłam pomiędzy nimi.
- Odpuśćcie co ? – syknęłam wgapiając się w wielkie oczy Sebastiana.
- Klasa pierwsza A ? – usłyszałam z ust jakiejś laski.
- Bo co ? – zapytałam.
- Bo macie już koniec lekcji . – rzuciła odchodząc. Przepchnęłam się między silne ramiona Sebastiana i zbierając torbę z ziemi zdepnęłam palącą się fajkę. Zostawiłam ich patrzących na siebie jak zwierzęta. Mimo wszystko oboje dali spokój. Wyszłam z terytorium szkoły idąc gdzieś daleko przed siebie.
- Kochanie, zaczekaj ! – usłyszałam za sobą. Zatrzymałam się, ale nie patrzyłam kto wołał. Wystarczyła mi znajomość tego głosu. Bezsilna usiadłam na chodniku uroniając łzę.
- Odejdź. – szepnęłam czując dotyk Jego rąk na swoi ciele.
- Nie zostawię Cię. Nigdy. – powiedział unosząc moją brodę w górę. Kciukiem otarł łzy z policzka , po czym szeroko uśmiechnął się w moją stronę.
- Wiesz, widzę w Twoich oczach miłość. – syknęłam rzucając mu się w ramiona.
- Kocham Cię, mała. – odpowiedział łącząc nasze usta. Nagle wpadła za Nami cała paczka głośno wiwatując i życząc Nam szczęścia.
- To, co ? Świętujemy to dzisiaj nie ? – rzucił Prosty . Oboje spojrzeliśmy na siebie uśmiechając się .
- No okej. – stwierdziliśmy.
- 19 , klub, w naszym miejscu. – rzuciła Aśka. – A teraz zostawiamy zakochańców samych, nacieszcie się sobą.
- No to zobaczenia. – powiedział Sebastian. Chwilę później złapał moją dłoń łącząc ze swoją. – Pasują do siebie. – powiedział unosząc na wysokość naszych oczu.
- Idealne. – szepnęłam całując Jego usta. – Chciałabym pójść w jedno miejsce.. – zaczęłam.
- Nie ma sprawy. Prowadź. – odpowiedział nakierowując . - Ale wcześniej chciałbym Ci coś powiedzieć.
- Tak ?
- Chciałbym Cię przeprosić. Za te wszystkie cierpienia, za łzy, za to że musiałaś mnie znosić, że zrobiłem Ci takie świństwo. – powiedział dotykając mojej jeszcze spuchniętej wargi. – Za to że Cię zraniłem ,że jestem takim idiotą.
- Wystarczy. Wybaczam. – powiedziałam zbliżając się do Niego. – I tak Cię kocham. – zdążyłam wyszeptać zanim znów połączył nasze wargi. Szliśmy przez całą ulicę rozmawiając o czymkolwiek , znów ciesząc się sobą, swoim szczęściem .
- Doszliśmy pod szpital. Po co ? – zapytał .
- Jest tutaj ktoś z kim chciałabym porozmawiać.
- Dobrze ja poczekam , idź. – powiedział całując mnie w policzek. Znów przekroczyłam chłodne progi szpitala. Szłam schodami co chwilę mijając lekarzy w białych fartuchach. Weszłam na odpowiednie piętro wchodząc do jednej z sal. Ale zamiast chłopca, z którym wcześniej rozmawiałam przed szpitalem, było puste łóżko.
- Przepraszam – zapytałam przechodzącej obok pielęgniarki. – Gdzie jest ten chłopiec, który leżał w tej Sali ? – powiedziałam wskazując na puste łóżko.
- A kim pani jest dla Niego ?
- Znajomą.
- Ten chłopiec nie żyje, umarł dziś w nocy, ale zostawił jakąś kartkę, którą podpisał ‘ dla Nieznajomej ‘ . Może to do Ciebie ? - rzuciła kobieta wyjmując z pokoju lekarzy kopertę. – A teraz muszę już iść, do widzenia.
Oczy zapełniły mi się łzami. Usiadłam na jednym z krzeseł na korytarzu otwierając list. Wyciągnęłam kartkę, zaczynając czytać.
„ Nie znam Cię dobrze, nawet nie wiem jak masz na imię. Mimo wszystko, wtedy na tej ławce, wydałaś się być fajną dziewczyną. Cierpiałaś, widziałem to. A miłość nie powinna być cierpieniem. Moja życie dobiegło końca, Tobie pozostaje pomóc żyć komuś innemu. Dbaj o Niego, jak o drugą siebie. Kochasz Go, bo wiele już wybaczyłaś. Miłość nie jest idealna. Ludzie płaczą, próbują się zabić, wciągać prochy, pić nadmiarowo , a przecież wystarczy tylko czyjaś bliskość. Nie zapominaj o tym. Bo do życia potrzebny jest ktoś, kto będzie Cię kochał, inaczej nie masz szans by przeżyć. Tak, jak Ja…” .
Przepraszam, że musiałyście / musieliście tyle czekać. po prostu nie miałam jakoś czasu żeby w końcu się zebrać ' do kupy ' . Ale już wszystko jest ogarnięte. Postaram się wcześniej dodawać posty na blogu. Dziękuję wytrwałym, którzy czekali ;* . Zostawiam Was teraz z piosenką, którą kiedyś On mi dedykował.
http://www.youtube.com/watch?v=jcnlgHgB0Xc&feature=related
Dziewczyno ja Cię kocham!
OdpowiedzUsuńTen Twój blog jest po prostu zajebisty!
Z niecierpliwością czekam na kolejną część, pozdrawiam. :))
No dziewczyno cudownie :)
OdpowiedzUsuńOczywiście już nie mogę doczekać się kolejnej części :*
Pozdrawiam :*
JAAA PIERDOLE JAKIE WYJEBANE!
OdpowiedzUsuńczytam twój blog jak książkę - ciągle mnie zaskakujesz! nie zmarnuj talentu, mało kto go ma. powodzenia! i czekam na kolejne części, nie z byle powodu dodałam tą stronę do ulubionych. trzymaj się ..
OdpowiedzUsuń