sobota, 24 września 2011


- Kochanie . – usłyszałam za chwilę obok siebie.
- Odejdź . – syknęłam ujmując twarz w dłonie. – Nie chcę Cię znać, rozumiesz?
- Nie mów tak, proszę. – szepnął próbując spojrzeć w moje oczy.
- Myślałam, że miłość jest po to, by ludzie czuli w sobie oparcie. Gdy będąc razem, móc czuć bezpieczeństwo.  Spędzając wspólnie czas umieć cieszyć się każdą chwilą. Myślałam, że jesteś częścią mnie, a ty okazujesz się być odległym zakamarkiem serca. Kocham Cię, ale nie na takich warunkach. – powiedziałam wstając, po czym otarłam łzy i weszłam do klasy.
- Masz naganę. – usłyszałam z ust nauczycielki. Spojrzałam na Nią ze zdziwieniem, po czym dodała – Za przeklinanie na lekcji.
- Pss. – rzuciłam zajmując swoje miejsce. Chwilę później dosiadł się Sebastian. Nie zdążył nic powiedzieć, gdy zaskoczył Nas dzwonek. Szybko wybiegłam z klasy zajmując miejsce za szkołą. Odpaliłam fajkę i zamykając oczy cicho wyłoniłam z nich chłodne łzy.
- Ej , mała. Co jest ? – zapytał Mateusz obejmując mnie ramieniem.
- Życie. – odpowiedziałam zaciągając się papierosem.
- Tak myślałem ! – krzyknął nagle Sebastian podchodząc bliżej. – kłamałaś mnie, prawda ? Kręcisz z Nim ? Wiedziałem kurwa, wiedziałem !
- Grzeczniej trochę. – rzucił Mateusz wstając i odpychając Sebę. Momentalnie podniosłam tyłek z ziemi i stanęłam pomiędzy nimi.
- Odpuśćcie co ? – syknęłam wgapiając się w wielkie oczy Sebastiana.
- Klasa pierwsza A  ? – usłyszałam z ust jakiejś laski.
- Bo co ? – zapytałam.
- Bo macie już koniec lekcji . – rzuciła odchodząc.  Przepchnęłam się między silne ramiona Sebastiana i zbierając torbę z ziemi zdepnęłam palącą się fajkę. Zostawiłam ich patrzących na siebie jak zwierzęta. Mimo wszystko oboje dali spokój.  Wyszłam z terytorium szkoły idąc gdzieś daleko przed siebie.
- Kochanie, zaczekaj ! – usłyszałam za sobą. Zatrzymałam się, ale nie patrzyłam kto wołał. Wystarczyła mi znajomość tego głosu. Bezsilna usiadłam na chodniku uroniając łzę.
- Odejdź. – szepnęłam czując dotyk Jego rąk na swoi ciele.
- Nie zostawię Cię. Nigdy. – powiedział unosząc moją brodę w górę. Kciukiem otarł łzy z policzka , po czym szeroko uśmiechnął się w moją stronę. 
- Wiesz, widzę w Twoich oczach miłość. – syknęłam rzucając mu się w ramiona.
- Kocham Cię, mała. – odpowiedział łącząc nasze usta. Nagle wpadła za Nami cała paczka głośno wiwatując i życząc Nam szczęścia.
- To, co ? Świętujemy to dzisiaj nie ? – rzucił Prosty . Oboje spojrzeliśmy na siebie uśmiechając się .
- No okej. – stwierdziliśmy.
- 19 , klub, w naszym miejscu. – rzuciła Aśka. – A teraz zostawiamy zakochańców samych, nacieszcie się sobą.
- No to zobaczenia. – powiedział Sebastian. Chwilę później złapał moją dłoń łącząc ze swoją.  – Pasują do siebie. – powiedział unosząc na wysokość naszych oczu.
- Idealne. – szepnęłam całując Jego usta. – Chciałabym pójść w jedno miejsce.. – zaczęłam.
- Nie ma sprawy. Prowadź. – odpowiedział nakierowując . - Ale wcześniej chciałbym Ci coś powiedzieć.
- Tak ?
- Chciałbym Cię przeprosić. Za te wszystkie cierpienia, za łzy, za to że musiałaś mnie znosić, że zrobiłem Ci takie świństwo. – powiedział dotykając mojej jeszcze spuchniętej wargi.  – Za to że Cię zraniłem ,że jestem takim idiotą.
- Wystarczy. Wybaczam. – powiedziałam zbliżając się do Niego. – I tak Cię kocham. – zdążyłam wyszeptać zanim znów połączył nasze wargi.  Szliśmy przez całą ulicę rozmawiając o czymkolwiek , znów ciesząc się sobą, swoim szczęściem .
- Doszliśmy pod szpital. Po co ? – zapytał .
- Jest tutaj ktoś z kim chciałabym porozmawiać.
- Dobrze ja poczekam , idź. – powiedział całując mnie w policzek. Znów przekroczyłam chłodne progi szpitala.  Szłam schodami co chwilę mijając lekarzy w białych fartuchach. Weszłam na odpowiednie piętro wchodząc do jednej z sal. Ale zamiast chłopca, z którym wcześniej rozmawiałam przed szpitalem, było puste łóżko.
- Przepraszam – zapytałam przechodzącej obok pielęgniarki. – Gdzie jest ten chłopiec, który leżał w tej Sali ? – powiedziałam wskazując na puste łóżko.
- A kim pani jest dla Niego ?
- Znajomą.
- Ten chłopiec nie żyje, umarł dziś w nocy, ale zostawił jakąś kartkę, którą podpisał ‘ dla Nieznajomej ‘ . Może to do Ciebie ?   - rzuciła kobieta wyjmując z pokoju lekarzy kopertę.  – A teraz muszę już iść, do widzenia.
Oczy zapełniły mi się łzami. Usiadłam na jednym z krzeseł na korytarzu otwierając list. Wyciągnęłam kartkę, zaczynając czytać.
   Nie znam Cię dobrze, nawet nie wiem jak masz na imię. Mimo wszystko, wtedy na tej ławce, wydałaś się być fajną dziewczyną. Cierpiałaś, widziałem to. A miłość nie powinna być cierpieniem.  Moja życie dobiegło końca, Tobie pozostaje pomóc żyć komuś innemu. Dbaj o Niego, jak o drugą siebie.  Kochasz Go, bo wiele już wybaczyłaś. Miłość nie jest idealna. Ludzie płaczą, próbują się zabić, wciągać prochy, pić nadmiarowo , a przecież wystarczy tylko czyjaś bliskość. Nie zapominaj o tym. Bo do życia potrzebny jest ktoś, kto będzie Cię kochał, inaczej nie masz szans by przeżyć. Tak, jak Ja…” .



  Przepraszam, że musiałyście / musieliście tyle czekać. po prostu nie miałam jakoś czasu żeby w końcu się zebrać ' do kupy ' . Ale już wszystko jest ogarnięte. Postaram się wcześniej dodawać posty na blogu. Dziękuję wytrwałym, którzy czekali ;* .  Zostawiam Was teraz z piosenką, którą kiedyś On mi dedykował.
   http://www.youtube.com/watch?v=jcnlgHgB0Xc&feature=related

4 komentarze:

  1. Dziewczyno ja Cię kocham!
    Ten Twój blog jest po prostu zajebisty!
    Z niecierpliwością czekam na kolejną część, pozdrawiam. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. No dziewczyno cudownie :)
    Oczywiście już nie mogę doczekać się kolejnej części :*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. JAAA PIERDOLE JAKIE WYJEBANE!

    OdpowiedzUsuń
  4. czytam twój blog jak książkę - ciągle mnie zaskakujesz! nie zmarnuj talentu, mało kto go ma. powodzenia! i czekam na kolejne części, nie z byle powodu dodałam tą stronę do ulubionych. trzymaj się ..

    OdpowiedzUsuń