sobota, 23 lipca 2011

Stałam jak wryta nie wiedząc, czy mam stamtąd uciec, czy może walić do drzwi, aby ktoś mi otworzył. Ale chwilę później przez głowę przewinął mi się wybryk Sebastiana z tą Miśką . ' Jak On mógł ? ' pytałam samej siebie. Kiwnęłam przecząco głową wybiegając na ulicę. Było już ciemno, a deszcz odpuścił . Doszłam do domu, po cichu ściągnęłam buty idąc na palcach po schodach. Weszłam do pokoju, od razu rozświetliłam go lampką, po czym położyłam się na łóżku rozmyślając. Co On takiego złego zrobił, że ojciec był w stanie go uderzyć, co się dzieje u Niego w domu ? Ale przecież zdrada wcale go nie usprawiedliwia . Wstałam kierując się do łazienki, napuściłam do wanny dużą ilość wody wraz z olejkami zapachowymi . Wskoczyłam tam zanurzając się po samą szyję . Zamknęłam oczy chcąc zaspokoić swoją burzę mózgów, ale na nic, Wyszłam z wanny owijając ciało ręcznikiem , a swoje długie włosy próbowałam wysuszyć suszarką. Po jakiejś godzinie wyszłam stamtąd . Usiadłam na łóżku biorąc laptopa na kolana . Przeglądnęłam wszystkie strony , po czym załączyłam cichą muzykę. Odłożyłam komputer na bok wyciągając z szafki czerwone wino. Na biurku stał jakiś duży kieliszek . Nalałam wina delektując się Jego smakiem. ' To niemożliwe ' mówiłam ciągle do siebie. Otarłam łzę, która mimowolnie spłynęła po moim policzku. W telefonie zabrzmiała wibracja. Nadawca - On . Treść - Przepraszam skarbie. Nie zdążyłam nic odpisać , gdy na ekranie zabłysło ponownie Jego imię. Odebrałam.
- Kochanie .. - zaczął  - ja, nie chciałem . Naprawdę, kocham Cię nad życie .
- Skończ . -syknęłam popijając .
- Wiem, że zachowałem się jak gówniarz, ale kocham tylko Ciebie ! - krzyczał mi do słuchawki.
- Nie chcę Cię znać. - powiedziałam kończąc rozmowę. Dopiłam jeszcze resztę czerwono-krwistego napoju, po czym wskakując w pidżamę położyłam się spać. Zanim zasnęłam zdążyłam jeszcze otrzeć kilka łez i namoczyć sporą liczbę chusteczek. Zasnęłam nie z potrzeby, tylko ze zmęczenia przeżytego dnia.

                                                        ***************************

Rano ktoś zaczął mną silnie potrząsać . ' Skarbie, wstajemy ! ' usłyszałam głos mamy , a chwilę później poczułam na sobie słońce które dało o sobie znać przebijając się przez zasłony.
- Mamoo , przecież dziś czwartek ! Daj mi spać . - mówiłam .
- Kochanie - powiedziała siadając obok mnie na łóżku. - Owszem, dziś jest czwartek, ale 1 września.
Momentalnie otworzyłam oczy siadając na łóżku, patrzyłam na Nią jak na głupią.
- Uszczypnij mnie, bo nie wierzę . - powiedziałam przecierając oczy. - Auu ! Nie tak mocno !
- No już, zejdź na dół na śniadanie. - powiedziała wychodząc z pokoju. Wygrzebałam się z łóżka podchodząc do ogromnej szafy. ' Ee, nie mam się w co ubrać ! ' krzyknęłam zmierzając do łazienki. Całą garścią wody oblałam sobie twarz , po czym usiadłam na brzegu wanny. ' Masakra ' szepnęłam niedowierzając. Wróciłam do pokoju, wsunęłam na siebie czarną tunikę krojem przypominającą strój Michaela Jacksona. Na nogi założyłam czarne rajstopy i a na dłonie ozdobną bransoletkę. Energicznie wyprostowałam pokręcone loki, umalowałam czarnym tuszem rzęsy i kredką oczy, po czym zeszłam na dół na śniadanie. Niezdarnie wdrapałam się na wysokie krzesło popijając gorąca herbatę.
- Ładnie wyglądasz - zagaił do mnie tata.
- Dobre sobie . - odparłam ziewając . Szybko zjadłam przygotowaną przez mamę kanapkę. Odeszłam od stołu na nogi zakładając wysokie czarne szpilki .
- Tylko się nie wywal . - zaśmiał się tata.
- Nie ma takiej opcji . - odpowiedziałam przekładając przez ramię małą torebkę. Włożyłam do niej komórkę , słuchawki i jakieś drobnostki. Stanęłam jeszcze chwilę przed lustrem perfumując całą siebie. ' Będzie dobrze ' szepnęłam wychodząc. Zamykając furtkę przed oczami stanął mi Sebastian . Spuściłam na dół wzrok omijając go wielkim krokiem. Zza rogu wybiegły dziewczyny od razu się ze mną witając. Wszystkie elegancko ubrane zmierzałyśmy na autobus. Sebastian szedł sam tuż za nami . Nie chciałam z Nim rozmawiać, gdy już ciężko było mi na Niego patrzeć. Wpakowaliśmy się wszyscy do naszego pojazdu , usiadłam razem z Mateuszem. Spojrzałam na Niego milcząc .
- Nic nie mów, wiedziałem, że tak będzie. - powiedział przytulając mnie do siebie. Całą drogę przeleżałam tak na Jego ramieniu z telefonu puszczając Dioxa - Zdradę. Widziałam tylko cierpiący wzrok Sebastiana i to , jak bardzo żałował swojego czynu. Godzina jazdy zakończyła się powodzeniem, wysiedliśmy od razu kierując się do parku. Jak zawsze całą grupą omijaliśmy każdą mszę w kościele.
- Ej, ale to nowa szkoła, inni ludzie, nie powinniśmy czasem normalnie zacząć tego roku ? - zapytała jedna z kumpel, Aśka.
- Przestań lamentować - rzucił Roman obejmując Miśkę w pasie. Spojrzałam na Nią mierząc jej strój z góry na dół. Zaśmiałam się Jej w twarz, po czym jednogłośnie skierowaliśmy się na park. Mieścił się niedaleko kościoła, dlatego łatwo było się później wbić w tłum . Znaliśmy to miejsce, bo miasto nie było dla nas obce. Nie wszyscy dostaliśmy się do tej samej szkoły, dlatego później i tak musieliśmy się rozstać. Sebastian przebywał z nami ze względu na to , że był dość lubiany w grupie. Trzymałam się od Niego z dala. Co chwilę mijali nas zupełnie różni ludzie.
- Ejj, jesteśmy tu nowi , co się im dziwicie ? - zapytałam .
- No w sumie racja. Ale spokojnie, nie długo będziemy równo z nimi . - odparł Mateusz. Po 45- ciu minutach postanowiliśmy ruszyć w stronę szkół. Do liceum dostali się nieliczni - ja, Mateusz , Roman, Aśka , Prosty, Diler i Julka. Później spostrzegłam , że dodatkowo przyjęli Sebastiana. Weszliśmy do ogromnego budynku stając gdzieś w pobliżu swojej klasy . Tak się złożyło , że wszystkich nas pociągnęła bio-chemia . Wpadliśmy do klasy zajmując najlepsze ławki . Było nas wszystkich 34 . Reszta dziwnie się na nas patrzyła . Chwilę po wejściu nauczycielki zrobiła się ogromna cisza. Miło się z nami przywitała , po czym podała jutrzejszy plan.
- Żmija. - zagaił Roman . Wszyscy rzuciliśmy się głośnym śmiechem, a laski obok dziwnie się na Nas spojrzały.
- No to teraz możecie się bliżej poznać . - powiedziała nauczycielka dając nam czas dla siebie. Wszyscy wstali witając się ze sobą i wymieniając się imionami. W ławce siedziałam tylko ja, a przede mną Sebastian. Odwrócił się, po czym wyciągnął w moim kierunku dłoń :
- Sebastian jestem . - uśmiechnął się tak słodko , że oczy momentalnie mi się zaszkliły . - Możemy zacząć to wszystko od nowa ?
- Chodź tu młoda , spadamy stąd . - zawołał Mateusz ciągnąć mnie za rękę.
- Nie. - odpowiedziałam Sebastianowi ostatni raz obdarowując go uśmiechem. Mimo że źle się z tym czułam nie dałam tego po sobie poznać. Z połową klasy poszliśmy opić naszą znajomość..

4 komentarze:

  1. Fajne: D. Sebastian jest okey. A też miałam iść na Bio-Chem ale mnie jakoś odrzuciło. ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajne opowiadanie. :) codziennie sprawdzałam, czy jest nowe. ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Super jest! Ja tam lubię Mateusza ;D Ale Sebastiana żal trochę ;( Czekam na kolejną część z niecierpliwością ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuper, ale dalej nie rozumiem, przecież jej ojciec nie żyję o.O A po za tym chce wiedzieć co się działo u Seby !!

    ZAPRASZAM DO MNIE
    http://april-storylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń