czwartek, 28 lipca 2011


Uchyliłam drzwi po czym zaczęłam piszczeć, z radości rzecz jasna. Rodzice spojrzeli na mnie jak na idiotkę, po chwili przychodząc obok.
- Cześć siostra ! - usłyszałam rzucając mu się w ramiona .
- O Boże, tęskniłam , wiesz ? - szeptałam mu do ucha nie minimalizując siły obejmowania go . - Nareszcie wróciłeś.
Po wspólnym przywitaniu Go całą rodziną dosiadł się z nami do stołu. Tak jest, mój brat, który zawsze ma odchyły spóźniania się i wpadania w najmniej oczekiwanym momencie.
- A Tobie się czas nie poprzestawiał ? - zapytała mama. - Rozpoczęcie roku było dzisiaj.
- Wiem, ale odwołali mi lot.
- Najważniejsze, że jesteś. - powiedziałam podając mu talerz. Po zjedzonym obiedzie mama zwolniła mnie z obowiązku zmywania. Oczywiście, dzięki niemu, żebyśmy mogli wreszcie pogadać.
- Co tam słychać, mała ? - zapytał rozpakowując torby w swoim pokoju. Usiadłam na brzegu łóżka dokładnie mu się przyglądając. Tak cholernie mi Go brakowało. Był jedyną osobą, której zawsze w pełni mogłam zaufać.
- A leci jakoś. - odpowiedziałam posyłając mu uśmiech. - Ty lepiej opowiadaj jak było.
- Zajebiście! Mam dużo zdjęć , pamiątek i.. coś dla Ciebie . - rzucił podając mi zapakowaną torbę. Spojrzałam na Nią z góry na dół. Pomacałam , ale i tak wszystko włożone było w karton. - Rozpakuj . - powiedział. Znając moją zachłanność od razu zaczęłam rozdzierać torbę.  Podarłam wielki, brązowy karton , otwarłam go . Na wstępie w oczy wpadła mi gruba folia bąbelkowa – wiedział, że Ją uwielbiam. Uśmiechnął się zakładając ręce i patrząc co zrobię dalej.  Wyciągnęłam całą zawartość.
- Co ty do cholery, folie mi przywiozłeś ? – zapytałam rzucając go poduszką. W rękach trzymałam z dwa kilo wypełnionych powietrzem bąbelków.  Zaśmiał się .
- No, otwórz . – poganiał ciągle się śmiejąc. – Ja muszę na chwilę wyjść. – powiedział zamykając za sobą drzwi. Zaczęłam rozkładać ‘ prezent ‘ wyciskając przy tym bąble . Na samym końcu po godzinnej udręce znalazłam małą zawiniętą karteczkę.  ‘ Miejsce . Czas . Ludzie . ‘ – zaśmiałam się chowając ją w kieszeń. Niezdarnie nałożyłam na siebie bluzę, po czym wybiegłam z domu. Wiedziałam , gdzie się kieruję . Strumień oddalony o kilometr od naszego domu, godzina – 15:15 , ta co zawsze . Ludzie, czyli Ja i On . Zaszłam tam , usiadłam przy wodzie zdejmując buty. Zamoczyłam nogi twarz ogrzewając w promieniach słońca. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. ‘ Idiota ‘ szepnęłam śmiejąc się.
- Jaki idiota ? – zapytał Mikołaj, brat siadając obok.  – Podoba się prezent ? – rzucił klepiąc mnie w ramię.
- Zajebisty . – warknęłam .
- Chodź ze mną. – powiedział ciągnąc mnie przed siebie. – I zamknij oczy. – dodał.  Zrobiłam, jak chciał .Szłam posłusznie za dotykiem Jego dłoni.
- Już – powiedział . – Otwórz oczy .
Przed moją twarzą ukazał się wielki niebiesko - czarny quad .
- Jezu ! – krzyknęłam . – Boże ! Jak ja Cię kocham ? Ale, przecież to kosztuje i w ogóle..
- Przestań. Wiem, że to twoje marzenie. Pomogłem Ci je tylko spełnić.
- Dziękuję ! – odpowiedziałam, po czym szaleńczo zaczęłam piszczeć.
- To gdzie jedziemy ? – zapytał klepiąc mnie w ramię.
- Rundka po mieście. – odpowiedziałam mrugając okiem .
- I wypad na najlepszą miejscówkę.
- Z najlepszymi ludźmi . – dodałam dając mu znak, żeby wsiadał. Quad od zawsze mi się marzył. Był rzeczą, której pragnęłam, ale nigdy nie miałam odpowiedniej sumy pieniędzy na jego zakup.  Wsiedliśmy ruszając przed siebie. Licznik się zwiększał , a bak był napełniony. Zrobiliśmy rundkę po mieście, po czym wjechaliśmy do parku. Przez całą ekipą zostaliśmy przywitani brawami i ogromnym powitaniem Mikołaja. Po kilkugodzinnej przesiadce w parku doszliśmy do wniosku, że trzeba opić powrót brata i mój nowy sprzęt. Umówiliśmy się w klubie. Tam gdzie zawsze, o tej samej godzinie. Sebastiana znów nie było na spotkaniu w parku. Wsiadłam na swoją maszynę po drodze odwożąc Aśkę. Wjechałam do domu chwaląc się przed rodzicami, po czym pobiegłam do domu Seby. Nie zdążyłam zapukać, gdy już otworzył drzwi. Wyszedł – jakiś zamulony. Założył szybko czapkę .
- Cześć słońce. – przywitał się obdarowując mnie buziakiem .
- Wszystko w porządku? Nie przeziębiłeś się? Słabo mi wyglądasz  - powiedziałam .
- Wszystko okej .
- Ejj, martwię się o Ciebie .
- Nie musisz. 
- Dlaczego nie przyszedłeś dziś do parku ?
- Coś mi wypadło, przepraszam .
- Ale co ? Chyba nie mamy przed sobą tajemnic . – powiedziałam już trochę wkurzona. – Więc nie kłam, i powiedz mi co jest grane .
- Chodźmy w bardziej spokojniejsze miejsce . – powiedział spoglądając na swój dom. Doszliśmy na pobliski most – dość ciche miejsce. Usiedliśmy, beztrosko zaczęłam machać nogami . Usiadł obejmując mnie w pasie .
- No to słucham . – zaczęłam .
- Mam .. dziwną sytuację rodzinną .
- Ojciec Cię bije , prawda ? – zapytałam .
- Tak . Dogryza mi, zakazuje różnych wyjść, spotkań. Stawia głupie ograniczenia. Mama jest w porządku, nie to co stary . Ale dam radę, uwierz. – szepnął przytulając mnie mocno.
- Dziś opijamy powrót mojego brata. Wpadniesz ?
- Postaram się . – odpowiedział zatracając się w moim zapachu . Po kilkugodzinnym przesiadywaniu z moim skarbem postanowiliśmy ruszyć do domu, by przygotować się na zabawę.  Weszłam od razu wpadając do łazienki i zajmując sobie wannę. Wkurzenie taty i brata było nie do opisania . Godzinna kąpiel maksymalnie mnie zrelaksowała . Wyszłam zawinięta w ręczniku zmierzając prosto do swojego pokoju. Nałożyłam czarną kieckę, choć nigdy w niej nie lubiłam przebywać i kolejne czarne szpilki . Tym razem zostawiłam w pokoju telefon i inne niepotrzebne rzeczy . Nie chciałam aby ktoś mi przeszkadzał. Ruszyliśmy na dół. Z salonu dobiegł tylko pogwizd kumpli brata , którzy na Niego już czekali .
- Shut Up . – warknęłam skręcając do kuchni .
- Ej , bawimy się dzisiaj no nie ? – zaczął Kamil, jeden z nich .
- Jasne . – odburknęłam zagryzając marchewkę .
- To co, na noc zostajesz ze mną . – powiedział Norbert .
- Marzenie . Nie dla psa kiełbasa . – rzucił Mikołaj wyłaniając się ze schodów.  Wsiedliśmy do auta ruszając przed siebie. Reszta paczki miała być na miejscu . Zaparkowaliśmy auta wchodząc  do klubu. Norbert objął mnie w pasie śmiejąc się jak idiota.
- Już masz kwas, po jednym piwie debilu . - rzuciłam spoglądając w Jego wielkie oczy.
- Nie mała, ja po prostu mam dziś dobry humor , bo wrócił mój stary najlepszy kumpel . – odparł psując fryzurę brata  dłonią . Lubiłam Go , był w porządku , jako dobry kumpel . Wiedziałam, że na nich zawsze mogę liczyć. Z taką obstawą daliśmy oblekać się ochronie, po czym podbiliśmy do naszych ludzi . Sebastian przyszedł. Przywitałam się z Nim siadając mu na kolanach .
- Ślicznie dziś wyglądasz, kocham Cię . – szepnął mi do ucha.
- Ja Ciebie też. – odparłam . Wszyscy ruszyli na parkiet . Zostaliśmy we dwójkę .
- Kto to był za gościu ? – zapytał .
- Który ?
- Ten co Cię obejmował jak wchodziliście.
- Kumpel. Przyjaciel brata . Nie masz być o co zazdrosny . – rzuciłam całując go w czoło i lekko dotykając ranę nad okiem . Wziął moją dłoń całując opuszki palców.
- Ej mała, Mikołaj Cię woła, tam przy barze. – powiedział Kamil stając nad nami.
- Idę . – odparłam wstając.
- Ja się kolegą zaopiekuję . – powiedział siadając obok i witając się z Sebastianem.
- No co jest ? – rzuciłam do brata zajmując miejsce obok Niego przy barze.
- Nie podoba mi się tego koleś .
- Dlaczego ?
- Po prostu.
- Oj , wiem że się o mnie troszczysz, ale ja go kocham . – powiedziałam wstając.
- Poczekaj . – odparł . – To, że go ojciec leje jeszcze nic nie wyklucza.
- Skąd wiesz o ojcu ? – zapytałam zdziwiona .
- Przecież widzę, po oczach to wyczytam .
- Tak ? – powiedziałam z ironią . – To co jeszcze wyczytasz ?
- On coś ukrywa i to mi się kurwa nie podoba . – krzyknął wypijając setkę i odchodząc od baru ..

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twoje opowiadanie, co prawda jeszcze wszystkiego nie zdążyłam przeczytać, ale jak na razie jest śweitne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuper. Zgadzam się, on coś ukrywa ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam to ! < 3 .
    Genialne !

    OdpowiedzUsuń
  4. No widzę, że jakaś mroczna tajemnica się szykuje ;d Umieram z ciekawości. Rozdział jak zawsze wspaniały!

    OdpowiedzUsuń