poniedziałek, 20 czerwca 2011

Gorąc Jego ust nie przestawała uderzać we mnie namiętnością . Jego dłoń wędrowała pod zielony t-shirt, który już zwiewnie trzymał się na moim ciele. w tle ciągle dzwoniła Jego komórka , w końcu wkurwiony wstał i rzucił do słuchawki głośne ' czego ? ' . odłożył telefon , spojrzał na mnie i powiedział :
 - Rodzice tu jadą .
 - O cholera , zwijam się do siebie .
 - Nie, nie . Poznasz ich , zobaczą jaką mam świetną sąsiadkę .
Nie zdążyłam nic powiedzieć kiedy w domu rozległ się głośny dzwonek do drzwi . Zeszliśmy na dół , gdy już w korytarzu stali Jego rodzice . Na pierwszy rzut oka zaczęłam się zastanawiać kim są z zawodu, skoro obydwoje byli cholernie elegancko ubrani . Przedstawiliśmy się nawzajem, po czym rzuciłam, że muszę już iść. Nikt nie protestował . Zamknęłam za sobą drzwi , a przez uchylone okno usłyszałam tylko ' a po tej kuchni to tajfun przeszedł ? ' . Udałam się wzdłuż biegnących ulic pozostawiając za sobą tylko nikotynowy dym. Kątem oka ujrzałam tylko zielone światło na przejściu dla pieszych . Szybko ruszyłam w tamtą stronę z myślą, że jeszcze zdążę. Biegłam co sił w nogach , a gdy już postawiłam stopę poza chodnikiem poczułam silne pociągnięcie do tyłu.
- Co ty kurwa robisz ? Chcesz się zabić ?
Spojrzałam za siebie . Mina Romana mówiła sama o sobie, Groźne spojrzenie i ta Jego nadopiekuńczość , i bycie zawsze tam, gdzie musiałoby mi się coś wydarzyć .
- Myślałam, że zdążę . - rzuciłam krótko .
- Jak noga ? - zapytał .
- Lepiej, dziękuję za wszystko . Tzn, za tą pomoc.
 - Nie ma sprawy , wiesz że zawsze jestem dla Ciebie gotów.
- Wiem . - powiedziałam ruszając w stronę przejścia . Nie można ująć w jednym słowie tego, co plątało mi się w głowie . Sto myśli, a w Nich trzech facetów. Musiałam to sobie jakoś poukładać. Mateusz - typ nawet w porządku, ale ostatnie wybryki - kategorycznie nie . I ta cholerna zazdrość - nie lubię tego. Wystarczy mi przyjaźń - pomyślałam , kontynuując swoje rozmyślenia usłyszałam za sobą cichy szept ' przepraszam ' . Odwróciłam się, ale nikogo tam nie było. Ruszyłam dalej, ale znów to samo . Wtedy dopiero ujrzałam na chodniku siedzącą kobietę , która prosiła mnie o trochę jedzenia. Nie miałam nic przy sobie , nawet pieniędzy . Ale obiecałam Jej , że wrócę . Poprosiłam tylko żeby tu czekała. Nie minęło 10 minut , a zmierzałam już do starszej pani . Wychodząc zza bloku zobaczyłam grupkę kolesi kręcącej się obok niej. Podeszłam bliżej i słowa kierowane do Jej osoby wyprowadziły mnie z równowagi . ' Wara stąd ! ' krzyknęłam , zwracając na siebie uwagę tych gości. Nie byli zbyt mili . Cholernie wysocy i silnie zbudowani otoczyli mnie ze wszystkich możliwych stron . Z przerażeniem patrzyłam na nich i na to , co szykują . Wtedy wszyscy się roześmiali i biorąc żebraczce kilka złotych z portfela rozbiegli się po ulicach. Spojrzałam na Jej wysuszoną od słońca skórę, chude kości i jakieś marne łaszki . Spoglądając na niebo i czując już chłodny wiatr zrozumiałam, że zbliża się przeogromna burza i deszcz . Nie marnując czasu wzięłam kobietę ze sobą zaprowadzając Ją do starej piwnicy . Wskazałam jej miejsce , po czym z braku sił nic nie mówiąc zasnęła na starym materacu . Wróciłam do swojego pokoju , i zadowolona z dzisiejszego dnia zaczęłam przypominać sobie nasz poranek . Nie wiedziałam , czy żałować , czy pragnąć więcej - mimo wszystko trzymałam wszystkich na dystans .' Zbyt dużo rzeczy się ostatnio wydarzyło, by podejmować jakiekolwiek decyzje .' pomyślałam zasypiając ze zmęczenia.

1 komentarz:

  1. Tak szybko dodałaś kolejną część że ja nie moge :D . Szkoda że rodzice przerwali pikantny moment :( xd

    OdpowiedzUsuń