wtorek, 3 maja 2011

Czułam, że przespałam tylko godzinę. Na więcej nie miałam ochoty, siły. Zebrałam się w całość , podpierając jedną ręką parapetu, a drugą szukałam czegokolwiek by tylko wybić się z podłogi. Momentalnie złapałam czyjąś rękę. Znów tam był on, po raz kolejny pojawił się , gdy tylko potrzebowałam pomocy. Był jak mój prywatny Anioł Stróż. Spojrzałam w jego błękitne tęczówki, które się do mnie uśmiechały. Objął mnie swoim silnym ramieniem prowadząc na świeże powietrze. Ból nogi nie pozwolił mi na dalsze wyjście. Stanęłam w jakimś ciemnym garażu opierając się plecami o ścianę.
 - Nie mogę już dalej. Za bardzo mnie boli. - wyjąkałam . Wtedy on podszedł biorąc mnie na ręce i wyniósł na ławkę. Było tam niesamowicie pięknie. Trawa mieniła się zielenią, a słońce grzało moją twarz. Przyniósł mi kubek gorącej herbaty, po czym usiadł obok mnie. Kątem oka widziałam jak na mnie spogląda, jak wspaniale się uśmiecha. Wstał .
 - Zaczekaj.. - powiedziałam - usiądź jeszcze chwilę obok mnie, proszę.
Zrobił to . Wtulona w jego pierś nie myślałam już o niczym innym by tylko było tak na zawsze. Tak dobrze, wręcz idealnie. Zapomniałam o tej całej tragedii, nie chciałam o niej myśleć. On pozwolił mi zatracić się w sobie, to dzięki niemu zwyciężyłam. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały ujrzałam nad jego okiem ranę.
 - co jest ? - zapytałam zmartwiona. ?
 - nic skarbie, nic.
 - proszę powiedz. martwię się o ciebie.
 - to długa historia. kiedyś Ci powiem.
Nie chciałam dłużej tego przeciągać . Zaakceptowałam jego słowa po czym znów wróciłam do rozkoszowania się wonią jego ciała. Po części kojarzyłam miejsce , w którym byliśmy, ale nie chciałam go już o nic wypytywać. Troszczył się o mnie, co dużo już znaczyło. Idealne rozkojarzenia przerwał nam Jego telefon. Na wyświetlaczu zdążyłam zauważyć numer prywatny. Odszedł na bok cicho mówiąc, żeby ktoś dał nam spokój, żeby się już nie wtrącał.. Nie zdążyłam zapytać kto to, gdy w furtce stanął Mateusz z tekstem ' tu są nasze gołąbeczki ' pod ramieniem skrywając tą swoją damę . Widziałam tą złość w oczach Romana i silniejsze objęcie mnie jakby coś przeczuwał, jakby coś wiedział...

1 komentarz: